Jednak zmęczenie daje się we znaki :(
Najbardziej odczuwam je podczas wieczornego karmienia. Po całym dniu na maksymalnych obrotach, organizm dostaje sygnał w postaci oksytocynek i po prostu pada w objęcia Morfeusza..
Często jest tak, że budzę się tylko po to, by isc sie umyć i wracam do łózia spowrotem.. i błogo śpię do czasu aż budzik brutalnie wyrwie mnie ze snu!
Oczywiście cierpi na tym trochę porządek w mieszkaniu.. Bo z urwisem w dzień po pracy trudno to wszystko ogarnąć ;) nie wspominając o prasowaniu, ktore chyba od 2 miesiecy leży odłogiem :/
i muszę przyznać się szczerze, że cholernie mi z tym ciężko :/
ale przecież ja nie mam prawa być zmeczona!
Jak to nie mam czasu?
Słowa te wciąż świdrują mi w głowie..
chyba Ktoś zapomniał, jak to było niecałe 30 lat temu mieć dzieci..
Baa! Wychowywać je bez żadnej pomocy z zewnątrz!
Ja i tak jestem z NAS dumna! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz