Dziś było tak, jak być powinno od początku :)
ale i tak urlop uważam za wykorzystany w 100% :) więcej przy 14sto miesięcznym urwisku i tak byśmy nie wycisnęli ;)
Mąż stanął na wysokości zadania i chyba siłą woli sprawił, że po chorobie prawie ani śladu ;)
I sprawdza się stare polskie przysłowie, że wszędzie dobrze, ale w domku najlepiej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz